sobota, 22 grudnia 2018
Bezgłowa żyrafa (2018), czyli rzecz o wysokich progach
Nosiłem to opowiadanie w głowie (i w notatkach) od dobrych kilku lat. W zasadzie, istniało wtedy wyłącznie jako scena: bohater wspina się na szyję żyrafy niknącą w chmurach, ale kiedy dociera na szczyt, znajduje kolejną żyrafę. Po prostu - żyrafy aż do końca.
Dopiero niedawno udało mi się dojść do tego, o czym tak naprawdę jest ta historia. Stąd też totemiczne miesiączki, osobliwe oświadczyny i wyprawa do Afryki. Bo kto powiedział, że miłość jest prosta?
Podobna historia, rzecz jasna, nie mogła wylądować nigdzie indziej jak na Niedobrych Literkach.
Częściową inspirację można przypisać końcowej scenie z nowelki Camerona Pierce'a p.t. "The Destroyed Room", w której wspinający się uparcie bohater również dociera do dziwnego wymiaru, do centrum kosmosu, i znajduje tam tylko na wpół zjedzone zwłoki rekina. U Pierce'a morał jest prosty: prawda o wszechświecie jest taka, że wszechświat nie ma sensu. U mnie morał jest nieco bardziej kameralny i nie aż tak zawoalowany, ale żeby go poznać - trzeba oddać się lekturze.
Do czego niniejszym zapraszam. :)
Link do opowiadania (Niedobre Literki)
(Wszystkie prawa zastrzeżone)
Etykiety:
2018,
bizarro,
bizarromans,
cameron pierce,
contemporary,
kornel mikołajczyk,
main,
miłość,
niedobre literki,
opowiadanie,
pms,
romans,
zoo,
zwierzęta,
żyrafa
Subskrybuj:
Posty (Atom)