gdy wyszli z kwater - biada nam wszystkim!
w ciszy wieczornej jak zasiał makiem
w ślepiach im księżyc srebrny zagościł
śmierć im na karku siadła okrakiem
bez segregacji - wszyscy
ruszyli społem w arterie miasta
i zjednoczeni wspólnym rozkładem
patrzyli jak się popłoch rozrasta
w telewizorach - na szkło zaparci
szczerzyli dziąsła aż po migdałki
niedoceniana mniejszość żywotna
- władza już na nich ostrzyła pałki
lecz choć krzyczeli - mózgu i igrzysk!
jeszcze nikogo tu nie zeżarli
choć im się mędrcy kładli na drodze
- taka złośliwość ludzi umarłych
10.03.2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz