gdy chcieli spalić mnie na stosie
za pentagramy w duszy wyryte
Ty rozdzieliłeś niebo jak mojżesz
w deszczu przyniosłeś mi zbawienie
gdy w twarz mi pluli wodą święconą
gromkimi baty lali z kropidła
Ty ją w powietrzu zmieniałeś w wino
w strugach spływało do moich ust
gdy mnie cisnęli do dołu z lwami
zmawiając modły za grzeszną duszę
Ty namaściłeś mnie na dawida
bestie ogrzały mnie w chłodną noc
gdy porzucili mnie na pustkowiu
w ciemności dziczy nieprzeniknionej
Ty zapaliłeś ten krzak ciernisty
mrok odegnałeś i wilczury
gdy tu przykląkłem chciałem zapytać
czemu to mnie tak umiłowałeś
mnie bezbożnika - odpowiedziałeś
"
13.05.2013
7.01.2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz